sobota, 18 maja 2013

Rozdział 3

No to rozdział 3. Zapraszam !:D
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    Szedł w stronę największego hałasu. Korytarz był pusty co było dość dziwne o tej porze dnia.Hałas dochodził z 1 piętra. Tam gdzie jest głośno, tam jest młodsza część Trójcy. Im był bliżej końca korytarza na pierwszym piętrze tym robiło się ciszej, ale Angus wiedział, albo inaczej, czuł, że to tam musi iść. Gdy stał już przy drzwiach było już całkowicie cicho. Można było usłyszeć nawet bicie własnego serca. To co zobaczył zamroziło go. Jeszcze nigdy nie widział swoich braci w takim stanie.Stali na środku klasy wpatrując się w bezruchu w dziewczyny, które odwzajemniały spojrzenie.
     Tamani zapatrzony był w drobną dziewczynę o mahoniowych lokach do łopatek. Była prześliczna. Miała duże, teraz szeroko otwarte w zachwycie, szare oczy i bardzo mocno zawinięte czarne rzęsy. Mały nosek i usta. Jasna karnacja. Nie miała dużych piersi, ani wcięcia w talii, ale za to była bardzo szczupła. Ubrana była w czerwone rurki, koszulę w paski i baletki w takim samym kolorze co koszula. W uszach miała kolczyki w kształcie babeczek. Słodkie. Jego brat nigdy nie gustował w tego typu dziewczynach, ale w tą był zapatrzony jak w obrazek.
    Ian natomiast swoje spojrzenie skierował na krystalicznie szare tęczówki drugiej dziewczyny. Ta całkowicie się różniła od poprzedniczki, ale również była bardzo ładna. Miała średniej długości, orzechowe włosy z grzywką. Również miała duże oczy. Średniej wielkości nosek i usta. Trójkątna szczęka, karnacja ciemniejsza od tej dziewczyny w lokach.Na policzkach duży rumieniec. Dziewczyna była mniej więcej wzrostu Iana. Była szczupła, średniej wielkości piersi i wcięcie w talii. Była ubrana w żółtą spódniczkę do połowy ud, zwiewną białą koszulke opadającą na ramieniu i granatowe trampki za kostkę. Z oczu Iana błyskał zachwyt skierowany w stronę dziewczyny, a twarz mimo, że bez wielkiego uśmiechu, promieniała. Ale to nie zmieniało faktu, że coś było nie tak.
    -Co tu sie do chol....- Jego jakże króciutką wypowiedź przerwały wpatrujące się w niego błękitne tęczówki. Właśnie zrozumiał co się działo z jego braćmi. On przeżywał w tej chwili to samo. W jego brzuchu działo sie coś przedziwnego. Nie można było tego nazwać przysłowiowymi motylami, już prędzej bandą rozjuszonych pszczół. Dziewczyna do której należały oczy najwyraźniej poczuła to samo co on bo wpatrywała się w niego równie zaskoczonym, ale pelnym zachwytu wzrokiem.
     Dziewczyna byla piękna, ale co najdziwniejsze była całkowitym przeciwieństwem jego 'idealnej dziewczyny'. Była co najmniej jakieś dwie głowy niższa od Angusa. Miała bardzo krótkie,blond włosy z grzywką zakrywającą prawą brew i połowę oka. Duże błękitne oczy, które wyglądały jakby były skąpane w chmurach. Długie czarne rzęsy, bardzo jasna karnacja, duże różane usta, szczupła z dużymi piersiami i wcięciem w talii. Ubrana była w granatową spódnicę do ziemi i miętową bluzkę z rękawami 3/4. na jej szyi wisiał zwykły złoty łańcuszek. Dosłownie nie mógł oderwać od niej wzroku. Sielankę przerwał Will, który wpadł jak torpeda do sali najpewniej po to aby zobaczyć się z Pią.
    -Hej!...Czyja w czymś przeszkodziłem?- Spytał wpatrując się w jeszcze przedchwilą oczarowane sobą pary. Cała szóstka spłoneła rumieńcem i odwróciła od siebie twarze. Do głosu doszła Hajkusia.
    -Derp! Czy ty naprawdę musialeś przerwać tak romantyczny moment? - Szóstka zarumienila się jeszcze bardziej o ile było to możliwe.
    -HEEE!!??Co ja!? Ja przyszedłem tu tylko dla ciebie...-Mówił coraz ciszej zrezygnowany, po chwili jednak zdając sobie sprawę z tego co powiedział, zarumienił się jak burak udając że coś niesamowicie go zaciekawiło w okolicy jego butów.
    -Oooh.. em.. no nic. hehe.. to...może ja przedstawie dziewczyny. To jest Narcyza- Tu wskazała na dziewczynę w lokach, a oczy Tamaniego rozbłysły. - Ale mówcie jej Ósemka. To jej ksywka od przedszkola. No Osiem. Przedstaw sie i powiedz cos o sobie..-Pia zachęciła ją serdecznym uśmiechem.
    - Hej. Mówcie mi Osiem. Bardzo lubię gry video, a nienawidzę chłopaków którzy się wyżywają na innych...- Tutaj rozmarzona mina Tamaniego, spowodowana głosem jego ukochanej, zamieniła sie na przerażoną.
    -Dobra dalej :D. To jest Kira.- Dziewczyna w żółtej spódniczce z rumieńcami na twarzy pomachała nieśmiale dłonią.- Ale mowcie jej Łosiu. Jest dość nieśmiała, ale jak was trochę pozna to na pewno sie otworzy:)).
    -Hej...może...lubię k-pop, a nie lubię em... nie wiem... dużo jest takich rzeczy .. hehe.
    -Nooo.. brawo! Taka długa wypowiedź juz na samym początku..Jestem mile zaskoczona. A! I Łosiek gra na skrzypcach...jest BARDZO zdolna.
    -Nie prawda,nie jestem taka zdolna...-zarumieniła sie jeszcze bardziej i nerwowo przestąpiła z nogi na nogę. A Ian natomiast wyglądał jakby miał wyskoczyć ze swojej skóry ze szczęścia.
    -Tak,tak... No, a ta tutaj - Wskazując na szeroko uśmiechniętą dziewczynę w spódnicy- To nasz grupowy zboczeniec, fochmistrz, pajac, dziewczyna i facet w jednym. Również jest bardzo utalentowana, pięknie śpiewa. Na imie jej Violetta, ale mówcie jej Hentai. - Tutaj Angus zrobił zdziwioną minę, ale chwilę później zachichotał cicho.
    -Hejoooo! Jam jest Hentai wasz! Lubię wszelkie sporty, zwyczajne i te ekstremalne i jestem otaku :D I kocham wszystkie dzieci oprócz mojej młodszej siostry... A nienawidze wątróbki i pomidorowej mojej mamy! :D- Niesamowicie entuzjastycznie rozpoczeła szczerząc sie jak Ian gdy widzi watę cukrową. Angus na dzwięk jej głosu nieświadomie uśmiechnął się bardzo szeroko.
    -No to dziewczyny są już przedstawione, a mnie już chyba znacie :))Mam na imię Pia, ale mówcie mi Hajkusia dobrze?:)
    -No to ja może teraz przedstawię chlopaków. To jest Tamani- Powiedział wskazując na chłopaka i patrząc wymownie na Ósemkę.- Ma dość trudy charakter, ale wierzę, że się wam ułoży:D- Ósemka i Tamani oblali się szkarłatem patrząc sobie w oczy. Tamani uśmiechnał sie lekko. Narcyza odpowiedziala mu tym samym.
    -To jest Ian. Wiecznie się uśmiecha więc bardzo łatwo się z nim dogadać, ale radzę go nie denerwować...chociaż ty chyba nie będziesz miała z nim problemu. A! I bardzo lubi słodycze i słodkie rzeczy:D - Kira pod spojrzeniem Derpa chyba zaczeła dostawać wewnętrznych palpitacji serca, ale tow chwili gdy spojrzała na zabójczo uśmiechniętego Iana zatrzymala sie w rozwoju na te kilka nieznośnie dłużących się sekund.
    -No. A to Angus, ale wszyscy mowimy mu Anpan, dowiedziałem się sam przed chwilą że to taki słodki,japoński chlebek z melonem w środku. Jest strasznie tajemniczy, ale bardzo miły, lubi spokój i książki...a przynajmniej tak mi sie wydaje... Zajmij sie nim Hentaiu! - Wykrzyknął całkowicie poważnie w stronę Violetty, a ta zamiast się zaczerwienić krzykneła równie entuzjastycznie i poważnie co on!
    -Ta jes kapitanie! Nie martw się! Bedzie w dobrych rękach:D - Tutaj zasalutowała i wystawiła kciuka w geście zapewnienia.
    Angus widząc tą scenkę której był powodem nie wytrzymał i wybuchł gromkim śmiechem.
    -Jakaś ty zabawna...i słodka!
    Mimo że wyraz twarzy Violi nie zmienił się nic to kolor zrobił się iście purpurowy.
    -Hehe..tak...hehehehe..dziękuje..hahahahahahaha!
    Piękny obrazek przerwał pan woźny.
    -Wynocha chołoto jedna! Już sie lekcje skończyły! Juz was tu nie widze! Niewdzięczne dzieciaki...niedość że nie doceniają mojej pracy to jeszcze w niej przeszkadzają...!
    Wszyscy uczniowie śmiejąc się wybiegli ze szkoły uprzednio zabierając swoje rzeczy. Cała ósemka - Hajkusia i Derp, Tamani i Ósemka, Ian i Łosiu oraz Anpan i Hentai musieli sie pożegnać przy bramie wyjściowej, ale myśleli o sobie nawzajem przez resztę dnia.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Rozdział 2

No to 2 rozdział:) Przepraszam z góry za wszystkie błędy..:)
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Już dość poźno. Słońce już chyli się ku zachodowi. Faktycznie. Następnego dnia Hajkusia była już w szkole. Widywali się i rozmawiali na każdej przerwie, nawet wtedy gdy ich sale lekcyjne dzieliły 2 piętra. Kilka pierwszych dni było wręcz nieznośnie spokojnie. Aż nagle...
    -Will!   
    -Słucham?
    -Nie mów slucham bo cie wyrucham! hahahahahaha! No, nieważne...Chciałbyś się z nami zalożyć?
    William z niezrozumieniem wypisanym na twarzy patrzyl na Świętą Trójcę Klasową. Bała to trójka chłopaków z jego klasy, ale mieli całkowicie inne hobby od innych w ich wieku. A mianowicie maltretowanie, maltretowanie itp. Ten kto im podpadł w pierwszych chwilach miał przechlapane do samego końca. Niestety Derp należał do tej jakże licznej grupy ludzi na którą sie uwzieli. Byli Braćmi. Trojaczkami. Różniły ich tylko kolory grzywek i wzrost. Każdy z nich miał czarne włosy, bladą cerę, duże błękitne oczy i cienkie usta.
    Najmłodszy i najniższy zarazem miał grzywkę koloru krwistej czerwieni. Był z nich trzech najmniej ludzki. Nie miał dla niego znaczenia wiek, płeć czy nawet status. Nosil czerwone glany, czarne jeansy i najzwyklejsze t-shirty z nadrukami. Nie nosił ozdób w postaci łańcuszkow, ćwieków, bransoletek czy tatuaży. Jedynym dodatkiem były dwa czarne tunele w uszach. Miał na imię Tamani.
    Drugi z braci, średniego wzrostu był...hm...typowym aczkolwiek specyficznym rozrabiaką. Lubił wpakowywać się w klopoty, alei tak zawsze wychodził z nich bez szwanku. To co różniło go od reszty dowcipnisiów to jego nigdy nie znikający z twarzy uśmiech. Wiecznie gościł na jego twarzy bez względu na to w jakiej sytuacji się znajdował. I właśnie uśmiech mimo, że należał do jednego z Trójcy napawał optymizmem każdego kto go zobaczył. Lubował w koszulach, dziurawych jeansach i zielonych glanach pasujących do jego zielonej grzywki. Miał po siedem dziurek w każdym uchu. Na imię mu było Ian.
    Trzeci z braci był bardzo tajemniczy i najwyższy zarazem. On należał do Trójcy tylko z nazwy. Każdy w szkole dobrze wiedzial, że on nie wdawał się w bójki. Jedynie wyciągał z nich swoich młodszych braci gdy sytuacja robiła zbyt poważna.  Nigdy go nie obchodziło nic oprócz jego książek, które czytał na każdej przerwie i niektórych lekcjach. Nigdy nikomu nie udało się dowiedzieć o czym opowiadają jego książki, a zapytany o to odpowiadał 'Nie zrozumiesz' albo po prostu się zachowywał jakby nie usłyszał pytania. Ten z kolei miał granatową grzywkę.On wyglądał w miarę normalnie tak jak jego brat Tamani. Nosił kolorowe t-shirty, jeansy w różnych kolorach od czerwieni po błękit, granatowe glany i miał jeden tunel w lewym uchu. Jeżeli nie liczyć jego trzech kolczyków-obręczy w prawej brwi (która była skutecznie ukryta pod grzywką) to wyglądał jak normalny chłopak z jego liceum. Mówili mu Anpan, ale jego prawdziwe imię to Angus.
    -Słucham?
    -Czy chciałbyś się z nami założyć?-Odpowiadał Tamani, a Ian tylko szczerzył się jak głupi do sera. Angus natomiast pogrążony był (zreszta jak zwykle) w jakiejś książce.
    -Ale o co MY moglibyśmy się założyć?-Zapytał podejrzliwie Will przeskakując wzrokiem z jednego z braci na drugiego.
    -Znasz tą z 1 klasy - Hajkko - prawda?
    -Taaa.. i co?
    -No właśnie. Założymy się z tobą - o nią. Stawiamy na to, że nie uda ci się jej w sobie rozkochać do końca tego miesiąca. Ale jeżeli ci się to jakimś cudem uda to zostawimy się w spokoju. Czaisz? To jak? Zgadzasz się?
    -Co? Nie! Jest dla mnie ważna i nie pozwole wam tego zniszczyć! Nie zgadzam się...Czaisz?
    -Oh! To super!  W takim razie czekamy na wyniki twoich starań do końca tego miesiąca.
    -Co?! Hęęęęę?!- Krzyczał za wybiegającą już młodszą dwójką.
    -Eh....
    -Na twoim miejscu nie słuchałbym ich. Skoro jest dla ciebie ważna to nie pozwól, aby jakiś głupi, domniemany zakład to zaprzepaścił - Odezwał sę, pierwszy raz zresztą, do Derpa Anpan.
    -Co? Ty mówisz do mnie?
    -Nie. Do tego groszka w twojej czaszce. Tak,do ciebie. Coś taki zdziwiony? - Zapytał odkładając książkę i patrząc podejrzliwie na chłopaka stojącego przed nim.
    -No bo...No bo odzywasz do mnie po raz pierwszy.
    -Oh...Serio? Wybacz. Ale co do tej dziewczyny to i tak radzę ci uświadomić jej przynajmniej swoje uczucia bo wiesz, oni tez maja na nią chrapkę, choć wątpię aby chociaż na nich spojrzała. Ona jest zapatrzona w ciebie jak w zjawisko zorzy polarnej. Albo nawet bardziej...
    Will zaczerwienił się po same uszy mile połechtany wiadomością , która w jego uszach brzmiała jak komplement.
    -Emmm...Mogę ci zadać jedno pytanie?
    -Już je zadałeś...
    -Eh...Tak, to...
    -No pytaj.
    -Dlaczego mówią na ciebie Anpan? przecież twoje imię to Angus...prawda?
    -Tak, moje imię to Angus, ale uwielbiam jeść anpan, a moje imię zaczyna się na dwie te same litery więc latwo załapać. Pierwszy nazwal mnie tak Ian i tak już zostało.
    -Aha. A ... co to jest ten cały anpan?
    -To taki japoński chlebek. Jest słodki i najczęściej nadziany melonem albo jakimś innym owocem.
    -Ooo. Słodko. - Derp szeroko sie uśmiechnął odsłaniając rzędy białych i równych zębów.
    -Haha! Wiesz, jesteś całkiem fajny.
    -Erm... Dzięki. Ty też.hehe.
    -Proszę. Powiedzieć ci coś? Twoja dziewczyna pięknie śpiewa. Jest nawet w zespole szkolnym.
    -Serio? Super! I... to nie jest moja dziewczyna.
    -Jeszcze. Dobra. Ja muszę iść poszukać tych dwóch przygłupów, bo jeszcze coś zrobią i później będą problemy...To takie upierdliwe.
    I poszedł. Zastanawiał sie po drodze jak mógł nie zauważyć wcześniej takiego fajnego chłopaka. I teraz - Gdzie mogli poleźć jego bracia ??
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Rozdział 1.

Rozdział krótki, ale to dopiero początek:))
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Piątek. Środek dnia. Słońce wysoko na niebie. Niebo czyste- żadnej chmury. Zapatrzył sie na lecącą paralotnię. Nie zauważył nawet, że stoi na samym środku dziedzińca szkolnego. Jego rozmyślania przerwał Ktoś kto wpadł centralnie na niego. Upadli dość niefortunnie. On podpierając się na rękach, mięśniami dupnymi przylegając do podłoża.Ktoś leżał między jego nogami z głową na jego klatce piersiowej. Słychać było tylko jęki bólu i urywany oddech Ktosia.
    -Przepraszam! Tak bardzo przepraszam! Śpieszyłam się do dyrektora i nie zauważyłam cię. Naprawdę przepraszam! - Zawodził Ktoś podnosząc się do siadu.
    Obydwoje podnieśli wzrok i czas się zatrzymał. Dwie pary oczu wpatrzone w siebie. Jedna brązowo-zielona, a druga szaro-niebieska.  W obydwóch głowach trwała bitwa. Co zrobić? Z jednej strony te oczy i ciało, z drugiej natomiast 'to niekulturalne się tak gapić'. Którą stronę wybrać. Oboje wybrali drugą.
    Wstał. Podał jej rękę. Ona również wstała trzymając jego dłoń. Zawstydzeni sytuacją z przed chwili głośno przełykali śliną gorączkowo unikając swojego wzroku.
    -Nic nie szkodzi, naprawdę. To tez moja wina. Zapatrzyłem się na ...
Spojrzał na niebo szukając wzrokiem paralotni, ale nigdzie jej nie było.
    -No nieważne. Czy mogę spytać po co ci dyrektorka? To ty jesteś ta nowa?
    -Tak! Przeniosłam się Korei i od jutra, mam nadzieję, zacznę naukę w tej szkole. 1 liceum. Ale niestety nie wiem gdzie konkretnie jest gabinet dyrektora.
    -Ja chodzę do 2 liceum. Jeżeli chcesz to pokarzę ci gdzie jest gabinet dyrki.
    -Naprawdę? Dziękuję ci! Ach! Zapomniałam się przedstawić! Mam na imię Pia. Pia Hajkko. Ale mów mi Hajkusia.
    Mówiła entuzjastycznie na jednym wydechu cały czas sie przy tym uśmiechając. Dopiero teraz mógł jej się przyjrzeć. Była piękna. Brązowe włosy spływały falami na ramiona okalając idealnego kształtu szczękę. Ciemna cera. Brązowo-zielone oczy mogłyby oświetlać nocną drogę leśną swoim blaskiem. Małe, ale kształtne usta szeroko rozwarte w uśmiechu ukazywały rzędy bialusieńkich jak śnieg zębów.Bardzo odznaczały się kły - dłuższe i zdecydowanie ostrzejsze od reszty zębów. Szczupła,średniego wzrostu. Duże piersi i wcięcie w talii. Ubrana w sukienkę, jeansową katanę i trampki przed kostkę. Jednym słowem była idealna.
    Uścisnął jej dłoń rozbrajająco się przy tym uśmiechając.
    -William. Wiliam Wit. Miło mi poznać.
    -William? A mogę do ciebie mówić...hm... Derp?
    -Derp? Pewnie, ale czemu akurat tak?
    -Cały czas się uśmiechasz. Jak Derp!
    Spojrzał na nią jak na kosmitkę, a ona widząc jego minę wybuchła gromkim śmiechem. Po chwili słychać było dwie nieopanowane salwy śmiechu. Barwy idealnie się dopełniały tworząc chaotyczną, ale piękną melodię.
    Droga do gabinetu dyrektorki upłyneła dwójce spokojnie. Rozmawiali o rzeczach przyziemnych poznając się nawzajem. Co chwile zerkali na siebie ukradkiem, a w momentach gdy ich spojrzenia spotykały się, śmiali się nerwowo czerwieniąc jak piwonie.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hejka!

Hej! To ja Hentai :D To może troche o blogu:
Opowieść dzieje się na prawdę. Postacie istnieje aczkolwiek mają zmienione imiona i nazwiska. Wygląd oraz charakter są takie same jak w realu. Głowna para bloga to para hetero, ale są też poboczne pary. Istnieje też możliwość na to że opiszę parę homoseksualną, ale to już za waszą zgodą :)) Mój numer gg to 26277355, w razie czego - piszcie :D