niedziela, 16 czerwca 2013

Rozdział 6.

Na wstępie bardzo dziękuję Łośkowi za to że w ogóle chce jej się czytać moja wypociny ;P dziękuję też za każde wejście...nawet te niezamierzone ;P Pozdrawiam Sayę, Łosia (moje maleństwo;*) i Hajkusię...a teraz rozdział 6 (pisałam, że będzie przed końcem weekendu? pisałam! i jest!:D
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Drzwi do sali otworzyły się z wielkim hukiem i grzmotem jednocześnie. Pokój wypełnił odgłos pioruna uderzającego niedaleko szpitala i pisku zaskoczonego chłopaka. W drzwiach stała niska kobieta. Miała na sobie spódnicę przed kolano i marynarkę w kolorach błękitno - pomarańczowym. Ze sobą miała dość dużą torbę, wypchaną z pewnością ciuchami, chemią i rzeczami bez których nie mógł żyć np. jego mp3, ulubiona książka czy królicza łapka. W pierwszej chwili wyglądała jakby chciała kogoś zabić, ale gdyby przyjrzeć się jej bliżej, stwierdzasz, że to nie złość, a źle zamaskowany strach. Weszła powoli zamykając za sobą cicho drzwi. Odetchnęła głęboko i spojrzała ostro w stronę siedzącego na łóżku chłopaka.
-Synu! Coś ty sobie znowu zrobił?! Czy ty naprawdę nie możesz usiedzieć na dupie?! - podeszła do niego szybkim krokiem omijając zdezorientowane dziewczęta.
Kobieta mimo wieku nie miała na twarzy ani jednej zmarszczki. O jeden odcień ciemniejsze od Derpa włosy spięła z tyłu głowy  w ciasny kok. Zielone oczy ukryte były za okularami-połówkami, które nadawały kobiecie tajemniczości i powagi podczas gdy oczy pozostawały dalej ciepłe. Mały nosek i malinowe usta. Ogólnie mama była bardzo drobna. Hajkusia stwierdziła w myślach, że tej kobiety nie trzeba się bać i, że jest niezwykle słodka. Zmieniła jednak szybko zdanie po tym jak zobaczyła, że matka zamiast przytulić syna trzepła go w tył głowy, prosto w ranę (co synalek skwitował syknięciem) i to nie lekko.
-Co ty sobie wyobrażasz!? Ja tu się zamartwiam, a ty sobie leżakujesz i plotkujesz z paniami tak!?....No, ale cieszę się, że nic ci nie jest. - Na twarzy wykwitł jej lekki uśmiech, a z ust wydobyło się westchnienie pełne ulgi. Nachyliła się nad chłopakiem i ucałowała delikatnie jego czoło, na co ten się nieznacznie zarumienił.
-Maaamooo...Proszę cię...!
-Przecież ja nic nie robię!- ofukneła go odwracając się w stronę dziewczyn z naburmuszoną miną. Jak za dotknięciem różdżki wyraz jej twarzy złagodniał, a w oczach pojawiły się iskierki, gdy jej wzrok spoczął na Pii.-Ty musisz być Hajkusia. Faktycznie jesteś tak piękna jak opowiadał mi Wonka. - Twarze pary były w tym momencie już całkowicie czerwone.
-Mamo!!!
-No co? Przecież tak mówiłeś nie?
-No właśnie tego nie pamiętam...
-Co ty mówisz? Nie pamiętasz Hajkusi? Z tego wszystkiego musiałeś zapomnieć akurat JĄ?!
-Przepraszam za to, że nie pamiętam nic z okresu 2 miesięcy!! Lżej ci?!
-...
Nikt się nie odzywał przez jakieś 15 minut, aż do sali jak torpeda wleciał Ian ciągnąc za sobą zsapaną Kirę. Najwyraźniej oboje biegli przez całą drogę bo nie mogli spokojnie oddychać. Zaraz za nimi wleciał cały czerwony od biegu Hentai, która momentalnie widząc fotel padła zatapiając się w jego miękkiej poduszce. Chwilę później do pokoju weszli już spokojnym krokiem Tamani z Ósemką i Anpan.Ten ostatni przyglądał się siedzącej w fotelu unosząc powoli kąciki ust.
Oszołomiona czwórka wpatrywała się w nowo przybyłych jak w kosmitów. Pierwszy odezwał się William.
-Tamani? Ian? Anpan? Co wy tu robicie?
-Jak to co? Odwiedzamy naszego przyjaciela w tym zapyziałym miejscu, które w żartach zwą szpitalem!-Derp mruknął mimowolnie pod nosem coś co brzmiało jak 'Ten szpital jest najlepszy w jakim byłem dotychczas' co Tamani skwitował klepnięciem Derpa w plecy. Chłopaka zdziwiło to, że to klepanie nie było jednym z tych 'A udław się!' klepnięć, było wręcz...przyjacielskie.
~Chyba naprawdę straciłem pamięć...kiedy my się tak do siebie zbliżyliśmy? I kim są te dziewczyny?
-Etoo...Kim wy jesteście - zwrócił się  do dziewczyn.
-Ehhh...Ty na serio nic nie pamiętasz? No cóż,to są Narcyza- Ósemka, Kira-Łosiu  i Violetta- Hentai. Ale swoją ukochaną chyba pamiętasz cooo? - Zarechotał Ian szturchając sugestywnie Willa w ramię.
-Nie. Nie pamiętam nic z okresu ostatnich 2 miesiecy - Wyjaśnił czerwieniąc się po same uszy. Czemu cały czas ludzie mówią mu rzeczy na temat jego i Hajkusi, których on nie pamięta, a które wprawiają go w zakłopotanie?! Czy to możliwe, że byli parą?
Jego rozmyślania przerwała pielęgniarka. Podała mu witaminy na wzmocnienie i kazała pożegnać się z gośćmi. Jego matka stawiała lekki opór, ale ostatecznie odpuściła. Hajkusia jednak długo walczyła sama ze sobą, ale jednak zebrała się w sobie i złożyła delikatny pocałunek na skroni Willa szepcząc do siebie '~Proszę...przypomnij sobie'
Jednak Derp to usłyszał. Za każdym razem gdy powtarzał sobie te słowa robiło mu się dziwnie ciepło na sercu. Myślał o niej i jej słowach do momentu gdy ramiona Morfeusza nie objęły go zabierając do swojego świata. Noc upłynęła spokojnie. Śnił brązowo włosej uśmiechniętej dziewczynie, która jako pierwsza samą swoją obecnością przyprawiała go o palpitacje serca. Ale poranek niestety nie był juz taki kolorowy...
-Co do...Co ja....CO DO DIABŁA!!??
__________________________________________________________________________________
To tyle:) mam nadzieję, że się podoba:)) Matka mnie przyłapała (dalej mam szlaban-.-) wzamian za odpuszczenie grzechów musiałam zrobić sobie sesję zdjęciową z majtkami(czystymi!!!) mojej 5-letniej siostry na głowie...Uczucie po sesji...- Jestem Boska! Teraz mogę nawet latać po parku Kasprowicza z rondlem na głowie krzycząc JESTEM KSIĘŻNICZKĄ CELESTIĄ!, a i tak będę bossska!! ;PP
Następny rozdział(jeżeli kogoś to interesuje/ktoś to czyta oprócz Łośka za co jestem ci wdzięczna:)) Będzie również do końca tego tygodnia...ale raczej wcześniej niż w sobotę lub niedzielę :))

1 komentarz:

  1. Ejejej, ja też to czytam!!! W końcu jestem tam główną postacią!! ^^ ~Hajkusia xD

    OdpowiedzUsuń